Komentarze: 1
Hejo wszystkim:P:P
Dzisiaj miałam wspaniały dzionek:P Szczęśliwie udało mi się zakopć powstającego dołka:) Nawet już nie wiem z jakiego powodu smukałam. Tak więc wstałam dzisiaj (o dziwo) o 8:12. Wyspana, wypoczęta i ciekawa co dzisiejszy dzień przyniesie. A przyniósł bardzo wiele:) Jako terapię na moja chandrę wybrałam sobie fryzjera. Zwracam się teraz do wszystkich „czytelniczek”. Jeśli kiedykolwiek będziecie miały zły dzień to wybierzcie się do fryzjera. Zapomnijcie o wszystkim i poddajcie się sprawnym rękom:) naprawdę polecam:P
Po dzisiejszym zastrzyku dobrego humoru jestem ciekawa następnych dni. Jutro mam „randkę” nie wiem czy to tak można nazwać. Wiem jednak, że jestem umówiona ze wspaniałym chłopakiem, dla którego czuje… no właśnie tego nie wiem…………………
Będzie dobrze?! Musi być…
Po co komu ten śnieg?? Tak dobrze było bez niego… o drogi biały śniegu… po co się znowu pojawiłeś?? ………………………………………… >>brak odpowiedzi<<
Z deszczem bym się pogodziła, ale śnieg?? Hihi… a propos deszczu. Opowiem wam w co wierzyłam jako 5-latka (ostrzegam byłam dziwnym dzieckiem). Tak więc: zamknijcie oczka i wyobraźcie sobie 5-letnia Marcelę rozmawiającą z deszczem, a dokładnie z tym tam na górze. Tak, tak dobrze czytacie, myślałam, że Bóg jest smutny i płacze, a krople deszczu to jego łzy:P A rozmowę, to był właściwe monolog poświęciłam na pocieszanie. Nawet już nie pamiętam co wtedy mówiłam. Wiem jednak, że to nie było normalne:P
Hihi… no to się pożegnam, bo moja wena się skończyłam.
Pozdrowionka dla wysokich znajomych i nieznajomych.
3majcie się cieplutko:P:P